czwartek, 6 czerwca 2013

Eleven.



Stałam do niego tyłem, po chwili poczułam jego oddech na mojej szyi.
– Bądź cicho, a nic Ci się nie stanie – szepnął mi do ucha na co przełknęłam głośno ślinę. Czy nikt do cholery nie widział, że jakiś psychopata się do mnie dobiera?! Przeszliśmy przez cały dział z mrożonkami kierując się do wyjścia. W sklepie było mało ludzi, a gdy już starałam się z kimś nawiązać choćby kontakt wzrokowy, ten jak na złość odwracał głowę w innym kierunku. Wspaniale!
Wyszliśmy na zewnątrz, mężczyzna cały czas milcząc prowadził mnie przed siebie, a ja tylko zastanawiałam się ile czasu mi zostało. Nikt normalny nie zachowuje się w ten sposób, byłam pewna, że za kilka minut, godzin będę musiała się pożegnać z życiem. W końcu zatrzymaliśmy się przed jakimś samochodem. Domyśliłam się, że do niego należy, ale nie wykonałam żadnego ruchy by do niego wsiąść.
- Wsiadaj – rozkazał krótko pokazując mi drzwi po drugiej stronie auta. Jego głos był mocny i w pewien sposób charakterystyczny, nie dałoby się o nim zapomnieć.
- Nie wsiąde do samochodu jakiegoś psychola! – powiedziałam krzyżując ręce na piersi. O tak, świetny pomysł Alice żeby kłócić się z tym mordercą.
Mężczyzna widząc, że nie dam za wygraną i jak na złość należę do tych upartych, wysiadł z auta i trzaskając drzwiami podszedł do mnie. Nadal starałam się robić dobrą minę do złej gry, chociaż tak naprawdę miałam ochotę krzyczeć i płakać żeby ktokolwiek zabrał mnie od tego idioty.
- Jeśli mówię, że masz wsiadać ze mną do pieprzonego samochodu to masz to zrobić, rozumiesz? – jego głoś naprawdę brzmiał groźnie. Takie dźwięki słyszy się jedynie w filmach, a nie w rzeczywistym świecie.
Zrezygnowana wypuściłam powietrze i nie patrząc na mężczyznę wsiadłam posłusznie na miejsce pasażera. Dopiero w środku zdjął z głowy kaptur na co od razu zaczęłam mu się przyglądać. Kto wie może jednak uda mi się od niego uciec, a żeby mieć pewność, że go później złapią muszę wiedzieć jak wygląda. 
Od razu w oczy rzuciła mi się jego blizna, która znajdowała się na policzku. Nie była duża, ale mimo to szybko zdążyłam ją zauważyć. Poza tym miał ten trzydniowy zarost, który dla większości kobiet jest pociągający. Jego ciemnobrązowe włosy nie układały się zbyt dobrze po zdjęciu kaptura. Przez chwilę próbował je ułożyć, ale widząc, że nic z nimi nie zrobi dał sobie spokój. Odwrócił się w moją stronę przyglądając mi się uważnie tak jak ja jemu przed chwilą. Nie czułam się z tym dobrze, nie chciałam żeby patrzył na mnie w ten sposób, nie wiedziałam także czego ode mnie chce. Z nerwów zaczęłam się bawić palcami ignorując ból w nadgarstku.
- A teraz posłuchaj – powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku. – Jesteś zbyt ładna żeby robić Ci krzywdę, więc słuchaj się mnie, a wszystko będzie w porządku.
W porządku?! Czy on siebie słyszał? Prawie wyniósł mnie z tego przeklętego supermarketu, grozi mi i według niego to ma być w porządku?
- Czego chcesz? – spytałam cicho, już wiedziałam, że jestem bliska płaczu, ale nie chciałam pokazywać swojej słabości.
- Powiedzmy, że Twój kolega jest mi coś winien i do tej pory tego nie otrzymałem – oznajmił uśmiechając się pod nosem. Jaki znowu kolega? O co mu chodzi?
- Nie wiem o kim mówisz – odparłam lekko zdezorientowana. Mój umysł zaczął pracować na wysokich obrotach, o kogo mu chodziło do cholery?
- Och z pewnością wiesz o kogo mi chodzi skarbie – zaśmiał się po czym włożył kluczyk do stacyjki. Zanim jednak go przekręcił ponownie odwrócił się w moją stronę. – Rozluźnij się, będziesz moją małą przynętą. Jeśli ten skurwiel pojawi się w miarę szybko, puszcze Cię – poinformował mnie po czym odpalił silnik i odjechaliśmy spod sklepu.

Całą drogę milczałam. Wygrzebywałam z pamięci jakieś wspomnienia, które mogłabym dopasować do tej chorej sytuacji. Jedynym moim znajomym, który uwielbiał pakować się w kłopoty był Alex, ale nie rozmawiałam z nim od ponad pół roku. W tym momencie był jedyną osobą, która mogła się kryć za tym wszystkim. Alexa poznałam w ostatniej klasie liceum. To było na jednej z imprez, na którą przyszła praktycznie cała szkoła. Ja próbowałam się odstresować po wszystkich przebytych egzaminach, a on pojawił się w odpowiednim dla niego momencie. Wcześniej znałam go jedynie z opowieści innych uczniów, Alex bawił się w rozprowadzanie narkotyków. Każdy imprezowicz wiedział, że jeśli potrzebuje dobrego towaru to Alex był tą właściwą osobą, która mogła ten towar załatwić. Nie trudno się domyślić, że mnie również próbował poczęstować. Jego oferta co do narkotyków nie miała końca, miał chyba wszystkie rodzaje proszków, tabletek no i oczywiście marihuany. W ten wieczór namówił mnie właśnie na marihuanę. Wytłumaczył wszystko co i jak, po czym został ze mną w pewien sposób pilnując mnie czy robię to tak jak mi wcześniej objaśnił. Po wypaleniu trawki nasze humory od razu się poprawiły, przegadaliśmy całą noc i wcale nie mieliśmy dość. Od tamtej pory zaczęliśmy się kumplować, ale ja nie chciałam wchodzić w jego interesy. Tak naprawdę był normalnym kolesiem, często zastanawiałam się po co pakuje się w takie gówno jak dilerka. Spotykaliśmy się od czasu do czasu jako kumple, czasami razem zapaliliśmy, ale mnie po jakimś czasie przestało to bawić. Nie czułam się już tak jak tego wieczoru na imprezie. Gdy chłopak to wyczuł po prostu przestał się odzywać i w ten sposób nasz kontakt w końcu się urwał. Nie widywałam go już więcej, nie wiedziałam co się z nim dzieje, ale wiedząc że on też się nie interesuje tym co u mnie postanowiłam nie zawracać sobie nim głowy. I tak oto teraz prawdopodobnie przez jego błędy siedzę w samochodzie z jakimś bandytą, kryminalistą czy kimkolwiek on był.
Zatrzymaliśmy się przy starym, ledwo trzymającym się budynku. Nigdy wcześniej nie byłam w tych okolicach, ale teraz wiedziałam, że nic nie straciłam. Wyglądało to na jakąś opuszczoną kamienicę. Drzwi z jednej strony były wyrwane z zawiasów przez co niebezpiecznie wisiały. Szyby w oknach w większości były powybijane, a na ścianach znajdowało się graffiti. Moją uwagę jednak przykuł garaż, który znajdował się zaraz przy budynku. Wyglądał na całkiem nowy, przeciwieństwo tego co znajdowało się obok. Chciałam spytać co to za miejsce, ale zanim to zrobiłam poczułam mocne szarpnięcie.
- Ruszaj się, nie mamy całego dnia – warknął popychając mnie co chwilę w stronę drzwi, które miałam wrażenie że zaraz urwą się z jedynych trzymających zawiasów. Wchodząc do środka od razu poczułam nieprzyjemny zapach. W sumie czego mogłam się spodziewać?
Gdy weszliśmy do środka moją uwagę przykuła jedynie stara, obdarta kanapa na której ktoś siedział. Oczywiście nie widziałam kto to, bo również jak jego kolega miał na głowie kaptur.
- Jesteśmy – odparł mężczyzna za mną i ponownie pchnął mnie do przodu. Odwróciłam się w jego stronę posyłając mu spojrzenie mówiące, że nie jestem jego cholernym popychadłem. – Daj mi swój telefon – oznajmił spokojnie na co moje tęczówki powiększyły się dwukrotnie. Nie miałam zamiaru oddawać mu telefonu tym bardziej, że była to jedyna rzecz dzięki której mogłam się stąd wydostać.
- Nie mam – skłamałam i szybko odwróciłam się do niego tyłem żeby nie zauważył mojego zawahania.
- Nie kłam dziwko – warknął tuż przy moim uchu, a mi aż zrobiło się gorąco. Nie pokazywałam tego, ale był cholernie przerażający i bałam się go. Przygryzłam wnętrze mojego policzka modląc się w duchu, by po prostu dał mi spokój. Niestety zamiast tego zostałam spoliczkowana. Mój policzek nagle zaczął mnie palić, a dotykając go dłonią czułam niesamowite ciepło, które było skutkiem uderzenia. W tym momencie byłam przerażona. Wiedząc, że nie wahał się mnie uderzyć potwierdziło również fakt, że mógł mi zrobić coś o wiele gorszego. Nie mogłam się teraz z nim sprzeciwiać. Powoli sięgnęłam do kieszeni z której wyciągnęłam swój telefon. Mężczyzna bez słowa wyrwał mi go z ręki i odblokował go po czym zajął się szukaniem czegoś. Zanim się zorientowałam przyłożył telefon do ucha i cierpliwie czekał na odzew kogoś po drugiej strony. Byłam pewna, że dzwonił do Alexa. Przecież nikt inny nie przychodził mi do głowy. Gdy usłyszałam z kim tak naprawdę zaczął rozmowę wstrzymałam oddech nie wierząc w to co słyszę.

9 komentarzy:

  1. Czyżby Justin wkopał ją w tarapaty ? o.O Cóż.. jestem lekko zszokowana. /turn_to_light

    OdpowiedzUsuń
  2. Alice w tarapatach przez Justina?
    Coś mi się wydaję, że on sobie tego łatwo nie wybaczy...
    Ale w sumie, on wciąż śpi na jej kanapie.
    Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybko. :>

    http://theway-i-feel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ten rozdzial jest malo ciekawy,ale wierze,ze w kolejnym na pewno sie rozkreci.niecierpliwie wyczekuje kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taa...Alice będzie mieć ciężkie życie przez Biebera. Ten chłopak wręcz roznosi kłopoty i teraz też się udało. Wkopał ją w coś i mam nadzieję,że Ali się szybko z tego wyplącze xD
    Wybacz,że krótko, ale nie wiem co by tu jeszcze dodać,bo zabrakło mi wręcz słów <3
    Czekam na CD i zapraszam na trzeci rozdział u mnie, liczę na powiedzenie co się podoba, co nie. Wiesz-szczera opinia ;)
    dirty-romance.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. omg czy to Justin ją wkopał w to ooo szybko kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  6. proszę cię pisz to opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. proszę pisz! :(

    OdpowiedzUsuń