niedziela, 2 czerwca 2013

Nine.



-Justin pov-

W duchu karciłem się za obecność James’a, że też akurat musiał pojawić się w takim momencie. Już dawno chciałem to zrobić. Byłem cholernie ciekawy smaku jej warg, a gdy już do tego doszło mój przyjaciel musiał nam przerwać. Czy tak w ogóle robią przyjaciele?
Jechaliśmy w trójkę, ale tylko głos Jamesa rozbrzmiewał w samochodzie. Zachwycał się jakąś panienką, która rzekomo cytuję „rzucała mu się na szyję jak wygłodniała hiena”. Cokolwiek to miało znaczyć znałem James’a nie od dzisiaj i wiedziałem, że jego wyobraźnia czasami za mocno go ponosiła. Zaśmiałem się w duchu domyślając się, że to on ganiał za laskami, a nie one za nim. Zatrzymałem się na czerwonym świetle, a mój wzrok natychmiast powędrował na brunetkę siedzącą obok mnie. Nie patrzyła na mnie, ale na jej twarzy cały czas gościł uśmiech. Nie byłem pewny czy to przez nasz pocałunek, czy przez to, że chłopak siedzący z tyłu wygadywał takie głupoty. Jednak byłem pewny tego, że powinna się częściej uśmiechać. Wyglądała jeszcze piękniej niż zwykle.
- Justin – nagle usłyszałem głos Alice, który wyrwał mnie z moich przemyśleń. Zamrugałem szybko oczami powracając do rzeczywistości. Spojrzałem przed siebie i już wiedziałem dlaczego Alice się odezwała. Od kilku sekund światło z czerwonego zmieniło się na zielone, a ja nadal stałem zamiast ruszyć do przodu. Bez słowa nacisnąłem pedał gazu przez co powróciliśmy do jazdy.
Skręciłem ostrożnie na drogę, która prowadziła na ulice, gdzie znajdował się dom Alice. Wiedziałem, że zaraz będę musiał się zatrzymać i pożegnać się z dziewczyną. Na liczniku pojawiła się minimalna prędkość co kompletnie do mnie nie pasowało.Uwielbiałem szybką jazdę, kochałem to uczucie adrenaliny we krwi, które towarzyszyło szybkiej jeździe. A teraz? Wlokę się niczym staruszek.
Westchnąłem cicho gdy ukazał nam się znajomy budynek. Zaparkowałem na wolnym miejscu jednocześnie szukając w głowie dobrej wymówki, by choć na chwilę zatrzymać Alice. Nie wiem czy to skutek uboczny wypalenia trawki, czy już kompletnie mi odbiło, ale nie chciałem się z nią żegnać. Czułem się jakbyśmy w ogóle nie spędzili ze sobą czasu, przez tą cholerną bójkę.
Po chwili zauważyłem jak odpina pasy bezpieczeństwa i zbiera się do wyjścia. Złapała za uchwyt przy drzwiach i otworzyła je wychodząc leniwie z samochodu. Dziwne, ale miałem wrażenie, że ona również miała ochotę przedłużać ten moment w nieskończoność. Bez namysłu wyszedłem z auta i idąc za nią czekałem, aż się zatrzyma przy drzwiach. Odwróciła się do mnie posyłając przy tym uroczy uśmiech przy którym poczułem jakby moje serce miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. Zachowywałem się jak totalny mięczak. W niczym nie przypominałem normalnego siebie.
- Dzięki za… miły wieczór – oznajmiła, lecz wyczułem w jej głosie lekkie zażenowanie.
- To ja dziękuje. Wiesz za co – powiedziałem drapiąc się po szyi co od razu wydało mnie, że byłem skrępowany sytuacją w której ratowała mnie od kontynuacji bójki. Oczywiście sam bym świetnie sobie z nim poradził, ale fakt że mnie od niego odciągnęła świadczył o tym, że się martwiła. Martwiła się o mnie. W odpowiedzi cichutko zachichotała.
- Jesteś pewny, że nie potrzebujesz pomocy… z tym – dokończyła przejeżdżając palcami po miejscu z którego wcześniej wydobywała się krew. Jej dotyk sprawił, że ból znikał.
- Spokojnie poradzę sobie. To nie pierwszy raz pomyślałem uśmiechając się do niej. Mogłaby się poważnie zdziwić, gdyby dowiedziała się ile w moim życiu pojawiało się takich sytuacji. Nie było to dla mnie niczym nowym przywalić komuś w nos. Z początku było to jedynie wynikiem burzy hormonów, po prostu musiałem na kimś rozładowywać swoją złość. Miałem przez to nieciekawe wspomnienia, które później ciągnęły się za mną latami. Wiedzieli o tym, tylko moi najbliżsi. Nikomu innemu nie mogłem ufać, a gdy doszła do tego moja kariera musiałem trzymać język za zębami i jednocześnie pilnować innych, by moje sekrety nie wyszły na zewnątrz.
- Uhm okej, w takim razie… - słysząc ponownie jej głos nie wytrzymałem i pochyliłem się nad twarzą brunetki. Poczułem jej delikatne perfumy, które tylko pchnęły mnie do tego co zamierzałem zrobić. Patrzyła na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami w które mógłbym patrzeć godzinami. Czekała na mój kolejny krok, a ja zamiast go wykonać „wisiałem” nad nią cały czas w tej samej pozycji. Spojrzała na mnie zdezorientowana marszcząc przy tym brwi. No co jest Bieber? głos w mojej głowie co chwile powtarzał to pytanie. Dopiero po kilku minutach doszedłem do siebie i złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku. Nie taki miałem plan, ale coś w międzyczasie zatrzymało mnie przed tym, bym ją pocałował w usta. Nie wiedziałem dlaczego w ogóle wziąłem pod uwagę mój wewnętrzny głos, ale widocznie musiał być jakiś powód, że go usłyszałem.
Po tym krótkim pocałunku na twarzy Alice pojawił się uśmiech, który i tak próbowała ukryć. Pewnie czuła się jak idiotka, co chwilę się do mnie szczerząc, ale mi to ani trochę nie przeszkadzało. Lubiłem jej uśmiech przy którym na policzkach pojawiały się małe dołeczki. Wyglądała wtedy tak niewinnie, jak mała dziewczynka. Nagle za plecami usłyszałem głos James’a. Gdy był pijany sprawiał wrażenie strasznie upierdliwego kolesia, którego miałem ochotę uderzyć prosto w twarz. Westchnąłem głośno przewracając oczami. Nie wiem ile zajęło nam to pożegnanie, ale i tak w końcu musiałem wracać do samochodu. Uśmiechnąłem się przepraszająco do Alice na co kiwnęła głową dając znak, że rozumie. Odchodząc spojrzałem jeszcze raz w jej kierunku, ale zdążyłem zobaczyć jedynie moment w którym zamykała drzwi.
Zanim doszedłem do auta poczułem nagły przypływ złości. Szarpnąłem za klamkę i trzaskając drzwiami znalazłem się w środku.
- Czy Ty kurwa nie potrafisz wytrzymać pięciu minut w spokoju?! – warknąłem odwracając się do tyłu, by mieć przed oczami twarz James’a. Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony, bez słowa przeniósł swój tyłek na miejsce pasażera z przodu.
- Pięć minut w Twoim wykonaniu jakoś dziwnie się dłużyło wiesz? I nie wyżywaj się na mnie tylko dlatego, że nie udało Ci się przelecieć tamtej laski – powiedział dosadnie po czym uśmiechnął się przez co miałem ochotę skopać mu tyłek. Ścisnąłem mocniej kierownicę próbując zapanować nad swoimi emocjami. James był chyba jedyną osobą przy której nie chciałem się zbytnio unosić, bo wiem że gdy już puszczą mi nerwy trudno będzie zatrzymać mój gniew.
- Popierdoliło Cię? Widziałeś tego goryla w klubie? – zapytałem nie czekając na odpowiedź. – z resztą nie ważne, wracamy do domu – oznajmiłem szybko i ucinając rozmowę na ten temat odjechałem spod domu Alice.

-Alice pov-
Moje pożegnanie z Justinem sprawiło, że przez kolejne minuty nie myślałam o niczym innym. Poszłam wziąć prysznic- w głowie Justin, przebrałam się w piżamę- w głowie Justin, próbowałam zasnąć, a w głowie zgadnijcie kto? Tak się złożyło, że byłam osobą, która potrafiła analizować różne rzeczy po pare razy. Nie będę udawać, że było to wspaniałe uczucie. Minęła godzina od naszego spotkania, a w mojej głowie zaczęły pojawiać się wątpliwości. Owszem, myśl o Justinie sprawiała, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, ale co jeśli on to traktuje jako zabawę? Jest facetem, zna pełno sztuczek by omotać sobie dziewczynę  wokół palca, a później ją bez słowa zostawić. Jaką miałam pewność, że szatyn odezwie się do mnie jutro? Westchnęłam cicho karcąc się w duchu, że naprawdę zaczynam za dużo myśleć o tym chłopaku. Jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale postaram się nie przywiązywać do niego. 

*

Poczułam wielką ulgę, gdy obudziłam się rano i nikt mi nie przeszkadzał w moim wylegiwaniu się w łóżku. Żadnych telefonów, żadnych niespodziewanych wizyt. Nie żebym narzekała na pomysły mojej mamy, ale już od dawna miałam ochotę by bezkarnie móc leniuchować w łóżku. Przeciągnęłam się we wszystkie możliwe strony ziewając przy tym kilkakrotnie. Podeszłam do okna i poczułam się delikatnie zawiedziona widząc, że na zewnątrz padało. Wyszukałam czystych ubrań po czym szybko w nie wskoczyłam. Postawiłam na wygodę, więc do końca tego pochmurnego dnia zamierzałam przesiedzieć w domu w dresach. Po porannej toalecie, zjedzeniu śniadania zabrałam ze stolika swój komputer i usiadłam na kanapie kładąc go sobie na kolanach. Poczekałam chwilę aż się uruchomi po czym moim oczom ukazała się strona z informacjami całego świata. Do tej pory nie wiedziałam jakim cudem miałam ją ustawioną jako stronę startową. Przejeżdżałam palcem patrząc jak literki zlewają mi się w jedną całość przez co ciężko było mi cokolwiek rozczytać. Przetarłam je kilkakrotnie, aż obraz przed oczami nabrał ostrości. Spojrzałam ponownie na laptopa i wstrzymałam oddech czytając jedną z wiadomości, która praktycznie zajmowała większą część miejsca w dziale „show biznes”.
Zatrzymałam się w tym miejscu i klikając czekałam, aż artykuł otworzy się w całości. Moje serce momentalnie przyspieszyło, a w gardle zrobiło mi się sucho. Jednak nie ruszyłam się nawet do kuchni po wodę, cały czas czekałam na cały artykuł by móc go na spokojnie przeczytać.

Justin Bieber ponownie zaskakuje!
Nie minął dzień od tragicznej dla fanów wiadomości o zakończeniu kariery młodego wokalisty, a już pojawiły się nowe informacje dotyczące chłopaka. Otóż wczorajszego wieczoru został przyłapany w jednym z klubów, gdzie jak donosi nasz informator, nie wybrał się sam. Towarzyszyła mu atrakcyjna brunetka, która wraz z Bieberem spędziła ten wieczór. Para opuściła klub parę godzin później, jednak dość długi czas siedzieli w samochodzie Justina. Nie udało nam się zobaczyć co działo się w środku, ale obserwatorzy stwierdzili jednogłośnie, że na rozmowie się to nie skończyło. Czyżby kolejna dziewczyna dała się złapał na niepowtarzalny urok Justina?

Pare razy przeczytałam tekst nie mogąc uwierzyć w to co widzę. To jakiś żart, prawda? Jakby tego było mało pod spodem znajdowały się zdjęcia. NASZE zdjęcia. Na jednym wychodzę z samochodu, na drugim stoję z Justinem, który mnie obejmuje, a na kolejnych już wychodzimy z klubu i wsiadamy do auta. Większość zdjęć była niewyraźna za co dziękowałam Bogu. Nie było dokładnie widać, że osobą obok Justina byłam akurat ja. Modliłam się żeby nikt znajomy nie domyślił się kim może być jego towarzyszka.
Czyżby kolejna dziewczyna dała się złapał na niepowtarzalny urok Justina? Przeczytałam jeszcze raz przypominając sobie o moich wczorajszych wątpliwościach. Nie śledziłam jego poczynań w show biznesie, nie wiedziałam jak i czy  w ogóle wykorzystywał fakt, że ma praktycznie wszystko. Od sławy po pieniądze. Zapewne wystarczyło jedno jego pstryknięcie palcami, a u jego boku pojawiała się dziewczyna z którą Bóg wie co robił. Najgorsze było to, że za taką dziewczynę teraz uważały mnie media. Z jednej strony nie dziwiłam im się, ale z drugiej strony byłam wściekła, że potrafią tak obsmarować człowieka nawet go nie znając. Spojrzałam na zegarek. Przygryzłam lekko wargę zastanawiając się czy to odpowiedni czas by wykonywać telefony. Pieprzyć to. Chwyciłam telefon i wybierając z książki telefonicznej numer nacisnęłam zieloną słuchawkę. Jeden sygnał, drugi, trzeci…

6 komentarzy:

  1. Wow, ten rozdział jest szokujący. ; o

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo :D zaskakujące :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No to czekamy co bd dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. oo kolejny rozdzial zapowiada sie ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  5. hejcia super blog napewno bede stalym gosciem zapraszam serdecznie do mnie na http://girls-world-by-santana.blogspot.com/ znajdziesz tu mnostwo dodatkow do bloga obrazkow tla gify avki banerki wszystko w menu po prawej jest 'made by me' (zrobione przezemnie) !! zostaw gdzies komentarz ze swoim adressem bloga a ja dodam go do listy ciekawych blogow na stronie glownej :) pozdrawienia z londynu ! x

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział, szokujący :O ciekawe co dalej zrobi Jus, bo mam nadzieję, że nie da tak łatwo uciec Alice.. Życzę weny i pozdrawiam ~@luvdemz

    OdpowiedzUsuń