-Justin pov-
W duchu karciłem się za obecność James’a, że też akurat
musiał pojawić się w takim momencie. Już dawno chciałem to zrobić. Byłem
cholernie ciekawy smaku jej warg, a gdy już do tego doszło mój przyjaciel
musiał nam przerwać. Czy tak w ogóle robią przyjaciele?
Jechaliśmy w trójkę, ale tylko głos Jamesa rozbrzmiewał w
samochodzie. Zachwycał się jakąś panienką, która rzekomo cytuję „rzucała mu się na szyję jak
wygłodniała hiena”. Cokolwiek to miało znaczyć znałem James’a nie od dzisiaj i
wiedziałem, że jego wyobraźnia czasami za mocno go ponosiła. Zaśmiałem się w
duchu domyślając się, że to on ganiał za laskami, a nie one za nim. Zatrzymałem
się na czerwonym świetle, a mój wzrok natychmiast powędrował na brunetkę
siedzącą obok mnie. Nie patrzyła na mnie, ale na jej twarzy cały czas gościł
uśmiech. Nie byłem pewny czy to przez nasz pocałunek, czy przez to, że chłopak
siedzący z tyłu wygadywał takie głupoty. Jednak byłem pewny tego, że powinna
się częściej uśmiechać. Wyglądała jeszcze piękniej niż zwykle.
- Justin – nagle usłyszałem głos Alice, który wyrwał mnie z
moich przemyśleń. Zamrugałem szybko oczami powracając do rzeczywistości.
Spojrzałem przed siebie i już wiedziałem dlaczego Alice się odezwała. Od kilku
sekund światło z czerwonego zmieniło się na zielone, a ja nadal stałem zamiast
ruszyć do przodu. Bez słowa nacisnąłem pedał gazu przez co powróciliśmy do
jazdy.
Skręciłem ostrożnie na drogę, która prowadziła na ulice,
gdzie znajdował się dom Alice. Wiedziałem, że zaraz będę musiał się zatrzymać i
pożegnać się z dziewczyną. Na liczniku pojawiła się minimalna prędkość co
kompletnie do mnie nie pasowało.Uwielbiałem szybką jazdę, kochałem to uczucie
adrenaliny we krwi, które towarzyszyło szybkiej jeździe. A teraz? Wlokę się
niczym staruszek.
Westchnąłem cicho gdy ukazał nam się znajomy budynek.
Zaparkowałem na wolnym miejscu jednocześnie szukając w głowie dobrej wymówki,
by choć na chwilę zatrzymać Alice. Nie wiem czy to skutek uboczny wypalenia
trawki, czy już kompletnie mi odbiło, ale nie chciałem się z nią żegnać. Czułem
się jakbyśmy w ogóle nie spędzili ze sobą czasu, przez tą cholerną bójkę.
Po chwili zauważyłem jak odpina pasy bezpieczeństwa i zbiera
się do wyjścia. Złapała za uchwyt przy drzwiach i otworzyła je wychodząc
leniwie z samochodu. Dziwne, ale miałem wrażenie, że ona również miała ochotę
przedłużać ten moment w nieskończoność. Bez namysłu wyszedłem z auta i idąc za
nią czekałem, aż się zatrzyma przy drzwiach. Odwróciła się do mnie posyłając
przy tym uroczy uśmiech przy którym poczułem jakby moje serce miało zaraz
wyskoczyć z klatki piersiowej. Zachowywałem się jak totalny mięczak. W niczym
nie przypominałem normalnego siebie.
- Dzięki za… miły wieczór – oznajmiła, lecz wyczułem w jej
głosie lekkie zażenowanie.
- To ja dziękuje. Wiesz za co – powiedziałem drapiąc się po
szyi co od razu wydało mnie, że byłem skrępowany sytuacją w której ratowała
mnie od kontynuacji bójki. Oczywiście sam bym świetnie sobie z nim poradził,
ale fakt że mnie od niego odciągnęła świadczył o tym, że się martwiła. Martwiła
się o mnie. W odpowiedzi cichutko zachichotała.
- Jesteś pewny, że nie potrzebujesz pomocy… z tym –
dokończyła przejeżdżając palcami po miejscu z którego wcześniej wydobywała się
krew. Jej dotyk sprawił, że ból znikał.
- Spokojnie poradzę sobie. To nie pierwszy raz pomyślałem uśmiechając się do niej. Mogłaby się
poważnie zdziwić, gdyby dowiedziała się ile w moim życiu pojawiało się takich
sytuacji. Nie było to dla mnie niczym nowym przywalić komuś w nos. Z początku
było to jedynie wynikiem burzy hormonów, po prostu musiałem na kimś
rozładowywać swoją złość. Miałem przez to nieciekawe wspomnienia, które później
ciągnęły się za mną latami. Wiedzieli o tym, tylko moi najbliżsi. Nikomu innemu
nie mogłem ufać, a gdy doszła do tego moja kariera musiałem trzymać język za
zębami i jednocześnie pilnować innych, by moje sekrety nie wyszły na zewnątrz.
- Uhm okej, w takim razie… - słysząc ponownie jej głos nie
wytrzymałem i pochyliłem się nad twarzą brunetki. Poczułem jej delikatne
perfumy, które tylko pchnęły mnie do tego co zamierzałem zrobić. Patrzyła na
mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami w które mógłbym patrzeć godzinami.
Czekała na mój kolejny krok, a ja zamiast go wykonać „wisiałem” nad nią cały
czas w tej samej pozycji. Spojrzała na mnie zdezorientowana marszcząc przy tym
brwi. No co jest Bieber? głos w mojej
głowie co chwile powtarzał to pytanie. Dopiero po kilku minutach doszedłem do
siebie i złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku. Nie taki miałem plan,
ale coś w międzyczasie zatrzymało mnie przed tym, bym ją pocałował w usta. Nie
wiedziałem dlaczego w ogóle wziąłem pod uwagę mój wewnętrzny głos, ale
widocznie musiał być jakiś powód, że go usłyszałem.
Po tym krótkim pocałunku na twarzy Alice pojawił się
uśmiech, który i tak próbowała ukryć. Pewnie czuła się jak idiotka, co chwilę
się do mnie szczerząc, ale mi to ani trochę nie przeszkadzało. Lubiłem jej
uśmiech przy którym na policzkach pojawiały się małe dołeczki. Wyglądała wtedy
tak niewinnie, jak mała dziewczynka. Nagle za plecami usłyszałem głos James’a.
Gdy był pijany sprawiał wrażenie strasznie upierdliwego kolesia, którego miałem
ochotę uderzyć prosto w twarz. Westchnąłem głośno przewracając oczami. Nie wiem
ile zajęło nam to pożegnanie, ale i tak w końcu musiałem wracać do samochodu.
Uśmiechnąłem się przepraszająco do Alice na co kiwnęła głową dając znak, że
rozumie. Odchodząc spojrzałem jeszcze raz w jej kierunku, ale zdążyłem zobaczyć
jedynie moment w którym zamykała drzwi.
Zanim doszedłem do auta poczułem nagły przypływ złości.
Szarpnąłem za klamkę i trzaskając drzwiami znalazłem się w środku.
- Czy Ty kurwa nie potrafisz wytrzymać pięciu minut w
spokoju?! – warknąłem odwracając się do tyłu, by mieć przed oczami twarz
James’a. Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony, bez słowa przeniósł swój tyłek na
miejsce pasażera z przodu.
- Pięć minut w Twoim wykonaniu jakoś dziwnie się dłużyło
wiesz? I nie wyżywaj się na mnie tylko dlatego, że nie udało Ci się przelecieć
tamtej laski – powiedział dosadnie po czym uśmiechnął się przez co miałem
ochotę skopać mu tyłek. Ścisnąłem mocniej kierownicę próbując zapanować nad
swoimi emocjami. James był chyba jedyną osobą przy której nie chciałem się
zbytnio unosić, bo wiem że gdy już puszczą mi nerwy trudno będzie zatrzymać mój
gniew.
- Popierdoliło Cię? Widziałeś tego goryla w klubie? –
zapytałem nie czekając na odpowiedź. – z resztą nie ważne, wracamy do domu –
oznajmiłem szybko i ucinając rozmowę na ten temat odjechałem spod domu Alice.
-Alice pov-
Moje pożegnanie z Justinem sprawiło, że przez kolejne minuty
nie myślałam o niczym innym. Poszłam wziąć prysznic- w głowie Justin,
przebrałam się w piżamę- w głowie Justin, próbowałam zasnąć, a w głowie
zgadnijcie kto? Tak się złożyło, że byłam osobą, która potrafiła analizować różne
rzeczy po pare razy. Nie będę udawać, że było to wspaniałe uczucie. Minęła
godzina od naszego spotkania, a w mojej głowie zaczęły pojawiać się
wątpliwości. Owszem, myśl o Justinie sprawiała, że na mojej twarzy pojawiał się
uśmiech, ale co jeśli on to traktuje jako zabawę? Jest facetem, zna pełno
sztuczek by omotać sobie dziewczynę
wokół palca, a później ją bez słowa zostawić. Jaką miałam pewność, że
szatyn odezwie się do mnie jutro? Westchnęłam cicho karcąc się w duchu, że
naprawdę zaczynam za dużo myśleć o tym chłopaku. Jeszcze nie wiem jak to
zrobię, ale postaram się nie przywiązywać do niego.
*
Poczułam wielką ulgę, gdy obudziłam się rano i nikt mi nie
przeszkadzał w moim wylegiwaniu się w łóżku. Żadnych telefonów, żadnych
niespodziewanych wizyt. Nie żebym narzekała na pomysły mojej mamy, ale już od
dawna miałam ochotę by bezkarnie móc leniuchować w łóżku. Przeciągnęłam się we
wszystkie możliwe strony ziewając przy tym kilkakrotnie. Podeszłam do okna i
poczułam się delikatnie zawiedziona widząc, że na zewnątrz padało. Wyszukałam
czystych ubrań po czym szybko w nie wskoczyłam. Postawiłam na wygodę, więc do
końca tego pochmurnego dnia zamierzałam przesiedzieć w domu w dresach. Po
porannej toalecie, zjedzeniu śniadania zabrałam ze stolika swój komputer i usiadłam
na kanapie kładąc go sobie na kolanach. Poczekałam chwilę aż się uruchomi po
czym moim oczom ukazała się strona z informacjami całego świata. Do tej pory
nie wiedziałam jakim cudem miałam ją ustawioną jako stronę startową.
Przejeżdżałam palcem patrząc jak literki zlewają mi się w jedną całość przez co
ciężko było mi cokolwiek rozczytać. Przetarłam je kilkakrotnie, aż obraz przed
oczami nabrał ostrości. Spojrzałam ponownie na laptopa i wstrzymałam oddech
czytając jedną z wiadomości, która praktycznie zajmowała większą część miejsca
w dziale „show biznes”.
Zatrzymałam się w tym miejscu i klikając czekałam, aż
artykuł otworzy się w całości. Moje serce momentalnie przyspieszyło, a w gardle
zrobiło mi się sucho. Jednak nie ruszyłam się nawet do kuchni po wodę, cały
czas czekałam na cały artykuł by móc go na spokojnie przeczytać.
Justin Bieber
ponownie zaskakuje!
Nie minął dzień od tragicznej
dla fanów wiadomości o zakończeniu kariery młodego wokalisty, a już pojawiły
się nowe informacje dotyczące chłopaka. Otóż wczorajszego wieczoru został
przyłapany w jednym z klubów, gdzie jak donosi nasz informator, nie wybrał się
sam. Towarzyszyła mu atrakcyjna brunetka, która wraz z Bieberem spędziła ten
wieczór. Para opuściła klub parę godzin później, jednak dość długi czas
siedzieli w samochodzie Justina. Nie udało nam się zobaczyć co działo się w
środku, ale obserwatorzy stwierdzili jednogłośnie, że na rozmowie się to nie
skończyło. Czyżby kolejna dziewczyna dała się złapał na niepowtarzalny urok
Justina?
Pare razy przeczytałam tekst nie mogąc uwierzyć w to co
widzę. To jakiś żart, prawda? Jakby tego było mało pod spodem znajdowały się
zdjęcia. NASZE zdjęcia. Na jednym wychodzę z samochodu, na drugim stoję z
Justinem, który mnie obejmuje, a na kolejnych już wychodzimy z klubu i wsiadamy
do auta. Większość zdjęć była niewyraźna za co dziękowałam Bogu. Nie było
dokładnie widać, że osobą obok Justina byłam akurat ja. Modliłam się żeby nikt
znajomy nie domyślił się kim może być jego towarzyszka.
Czyżby kolejna
dziewczyna dała się złapał na niepowtarzalny urok Justina? Przeczytałam
jeszcze raz przypominając sobie o moich wczorajszych wątpliwościach. Nie
śledziłam jego poczynań w show biznesie, nie wiedziałam jak i czy w ogóle wykorzystywał fakt, że ma praktycznie
wszystko. Od sławy po pieniądze. Zapewne wystarczyło jedno jego pstryknięcie
palcami, a u jego boku pojawiała się dziewczyna z którą Bóg wie co robił.
Najgorsze było to, że za taką dziewczynę teraz uważały mnie media. Z jednej
strony nie dziwiłam im się, ale z drugiej strony byłam wściekła, że potrafią
tak obsmarować człowieka nawet go nie znając. Spojrzałam na zegarek. Przygryzłam lekko wargę zastanawiając się czy to odpowiedni czas by
wykonywać telefony. Pieprzyć to. Chwyciłam telefon i wybierając z książki
telefonicznej numer nacisnęłam zieloną słuchawkę. Jeden sygnał, drugi, trzeci…
Wow, ten rozdział jest szokujący. ; o
OdpowiedzUsuńooo :D zaskakujące :D
OdpowiedzUsuńNo to czekamy co bd dalej :)
OdpowiedzUsuńoo kolejny rozdzial zapowiada sie ciekawie
OdpowiedzUsuńhejcia super blog napewno bede stalym gosciem zapraszam serdecznie do mnie na http://girls-world-by-santana.blogspot.com/ znajdziesz tu mnostwo dodatkow do bloga obrazkow tla gify avki banerki wszystko w menu po prawej jest 'made by me' (zrobione przezemnie) !! zostaw gdzies komentarz ze swoim adressem bloga a ja dodam go do listy ciekawych blogow na stronie glownej :) pozdrawienia z londynu ! x
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, szokujący :O ciekawe co dalej zrobi Jus, bo mam nadzieję, że nie da tak łatwo uciec Alice.. Życzę weny i pozdrawiam ~@luvdemz
OdpowiedzUsuń