wtorek, 11 czerwca 2013

Thirteen.



Ścisnąłem mocniej pięści i przeniosłem wzrok z dziewczyny na resztę osób znajdujących się w pomieszczeniu.
- Czy Was już całkiem pojebało?! – krzyknąłem podbiegając do Nicka i Petera, którzy jak się domyślacie byli odpowiedzialni za to zamieszanie.
- Woah Bieber wyluzuj! – śmiech Nicka wyprowadził mnie z równowagi. Jak ten idiota mógł się tak zachowywać, na dodatek krzywdząc Alice.
- Jesteście bandą popierdoleńców! Co ona Wam zrobiła?! – szarpnąłem mocno za końcówki swoich włosów. Czułem jak gniew we mnie wzrasta i za chwilę będę musiał go na kimś wyładować.
- Dzięki niej wiedziałem, że szybko się tutaj pojawisz, Justin – do pokoju weszła nowa osoba. Nie musiałem się odwracać, żeby wiedzieć kim ona była. Zaraz obok mnie pojawił się łysy, grubszy mężczyzna wystrojony w garnitur jakby właśnie wracał z wesela. Poczułem zapach drogich cygar na co jedynie się skrzywiłem. Pieprzony bogacz. Podał mi rękę, ale ja szybko zignorowałem ten gest czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia.
- Musisz być z siebie dumny Derek, że wplątałeś w swoje brudne interesy niczemu winną dziewczynę – zakpiłem patrząc mu w oczy. Mężczyzna podszedł do mnie bliżej i wypuścił dym prosto w moją twarz. Jak ja tego nienawidziłem!
- Bardziej jestem dumny z tego, że w końcu odzyskam samochód – wyszczerzył się nadal trzymając w zębach cygaro.
Był tak cholernie pewny siebie, miał tylu ludzi pod sobą, a żaden z nich mu nie doniósł, że auto, którego tak się domagał najprawdopodobniej wylądowało na złomie. No cóż, wygląda na to, że ten zaszczyt poinformowania go o tym fakcie przypadł mnie.
Jednak zanim zdążyłem coś powiedzieć podszedłem do Alice. To ona dla mnie była  w tej chwili najważniejsza, ciężko mi się patrzyło na to w jakim obecnie była stanie, ale musiałem coś zrobić.
- Alice… Alice spójrz na mnie – usiadłem obok niej na co od razu się ode mnie odsunęła podkulając nogi. Wyglądała jak mała przestraszona dziewczynka. Nie miałem pojęcia jak zareagować, nigdy nie spotkałem się z taką głupotą, by niewinna osoba tak cierpiała. Mimo, że brunetka nie chciała ze mną rozmawiać przysunąłem się do niej badając na jaką odległość mogę się do niej zbliżyć.
- Przestań – usłyszałem słaby szept Alice. Poczułem ucisk w żołądku, gdy zobaczyłem jak po jej policzku spływa pojedyncza łza. Kurwa, co ja narobiłem.
- Posłuchaj nic Ci nie będzie, niedługo odwioze Cię do domu – powiedziałem najspokojniejszym głosem jaki potrafiłem wtedy z siebie wydobyć, ale to i tak nie pomagało. Brunetka podniosła na mnie wzrok, a w jej oczach dostrzegłem ból i przerażenie. Nie mogłem uwierzyć w to, że jej piękna buzia pokryta była teraz krwią i siniakami. Dziewczyna nic nie powiedziała, skuliła się jeszcze bardziej co dało mi do zrozumienia, że nic więcej nie wskóram. Westchnąłem głośno patrząc na Dereka.
- Taki z Ciebie boss, a nawet nie wiesz, że Twój pieprzony samochód jest w totalnej rozsypce! Ostatni wyścig zakończył się w szpitalu, dziwne, że takie informacje do Ciebie nie dotarły – oznajmiłem podchodząc do Dereka.
Na jego twarzy od razu pojawiło się zdziwienie. Wiedział, że jestem dobry w tym co robię, ale wypadków nie da się przewidzieć. Sam też myślałem, że bez problemu znajdę się pierwszy na mecie, ale los miał inne plany.
- Czy Ty sobie ze mnie żartujesz Bieber? – warknął wyrzucając połowę cygara na ziemię.
- Wyglądam jakbym żartował? Mało co nie zginąłem, a Ty jak zwykle przejmujesz się pieprzonym samochodem – powiedziałem nie zwracając uwagi na ciśnienie, które się między nami wytworzyło. Wiedziałem, że mogę nieźle oberwać, ale w ten sposób przynajmniej „wynagrodziłbym” się za cierpienie Alice.
- Chyba nie muszę mówić, że mnie zawiodłeś – patrząc cały czas w moim kierunku zaczął rozpinać swoją marynarkę w dziwnym ciemnofioletowym odcieniu. Po chwili rzucił nią w Petera, a ten w ostatniej chwili zdążył ją złapać. – Wiesz co to oznacza?
Zamknąłem oczy nabierając więcej powietrza niż zazwyczaj. Oczywiście, że wiedziałem co to oznacza. Zaraz prawdopodobnie rozwali mi głowę, jeśli nie zbiore się w sobie. Wypuściłem głośno powietrze czekając na pierwszy ruch Dereka. Jak się okazało nie musiałem długo czekać, gdyż w kilka sekund jego pięść miała spotkanie z moja twarzą. Bolało. Cholernie bolało, ale nie mogłem się poddawać na samym początku walki. Szybko oddałem cios, a gdy usłyszałem charakterystyczny dźwięk łamanej kości poczułem się pewniej. Właśnie jednym uderzeniem złamałem temu skurwielowi nos. Jeśli wcześniej był wkurzony, to nie chcecie wiedzieć jak wyglądał w tym momencie. Zaklął coś pod nosem po czym rzucił się na mnie przygwożdżając mnie do ściany. Złapał moją koszulkę w pięści podnosząc mnie do góry. Próbowałem się wyszarpnąć, ale ciężko mi to szło.
- Chcesz grać bohatera Bieber? Bo już nie wiem czy mam zabić Was oboje czy tylko Ciebie – syknął tuż przy moim uchu. Ponownie zebrałem w sobie siły i wykorzystując ją całą odepchnąłem od siebie mężczyznę. Zdziwiłem się kiedy przyszło mi to z dużą łatwością. W końcu był o wiele większy ode mnie. Kątem oka zauważyłem, że ten idiota odłożył broń na stół. Wystarczyło tylko po nią podbiec i załatwić sprawę raz na zawsze. Jednak nie byłem tam sam to po pierwsze, a po drugie nie chciałem narażać Alice na tak tragiczne widoki.
- Pierdol się – splunąłem prosto w twarz Dereka. Miałem dość jego humorów i tego, że jedyne co potrafił najlepiej to wykorzystywać innych. Podszedłem do brunetki modląc się, by tym razem ze mną współpracowała. Wyciągnąłem w jej stronę rękę na co popatrzyła na mnie niepewnie. Chwilę to trwało zanim delikatnie złapała moją dłoń. Objąłem ją ramieniem prowadząc ku drzwi. Odwróciłem się jeszcze na moment w stronę chłopaków.
- Nie martwcie się jeszcze tutaj wrócę – oznajmiłem zostawiając ich i nie przejmując się tym, że Derek mało co nie wyszedł z siebie widząc jak go najnormalniej w świecie olałem. Niech wie, że już nie będę jego chłopcem na posyłki, zamienił moją pasję w jakiś cholerny teatrzyk.
Idąc w stronę samochodu wyczułem, że Alice dosłownie cała się trzęsie. Dostrzegłem, że jej bluzka z jednej strony była rozerwana i w tym właśnie miejscu wiatr nieprzyjemnie wdzierał się pod materiał. Zdjąłem szybko bluzę podając ją dziewczynie. Gdy nie wzięła jej do ręki zatrzymałem się tym samym zmuszając ją by zrobiła to samo. Spojrzała na mnie, a ja nic nie mówiąc ubrałem na jej zmarznięte ciało bluzę. Jej milczenie powoli stawało się dla mnie nie do zniesienia, ale wolałem nic nie mówić na ten temat.
Podróż powrotna dłużyła mi się jakby Alice mieszkała na drugim końcu świata. Przy każdym zatrzymaniu na światłach spoglądałem w jej stronę, ale cały czas jej wzrok utkwiony był w szybę. W końcu nie wytrzymałem i zjechałem z głównej drogi, która prowadziła pod dom dziewczyny. Od razu zauważyłam moją zmianę planów i odwróciła głowę w moim kierunku.
- Co Ty robisz? – zapytała wlepiając we mnie swoje czekoladowe tęczówki. Mówiłem już, że uwielbiałem ten odcień?
- Chyba musimy pogadać – zacząłem, a w głowie starałem się wymyślić kolejną część naszego dialogu.
- O czym? – spytała głupio i po chwili spuściła głowę zaczynając bawić się palcami. Wyciągnąłem rękę w jej stronę i położyłem na ściśniętych rękach Alice. Jej dłonie nadal były zimne dlatego tym bardziej ich nie odsunąłem.
- Nie myśl o tym co się wydarzyło i nie martw się okej? Wszystko będzie dobrze. Wiem, że to brzmi głupio, ale naprawdę tak będzie, dopilnuje tego – oznajmiłem głaszcząc kciukiem dłoń dziewczyny.
Nie należe do facetów, którzy bawią się w taką delikatność, ale tym razem musiałem spróbować tego sposobu. Alice już wystarczająco była wystraszona wydarzeniami sprzed kilkunastu minut, nie mogłem się unosić. Mój spokój chwilami był przerywany wątpliwościami związanymi z reakcją Alice. Nie miałem pojęcia i nie potrafiłem ocenić jak może zareagować. Przecież takie rzeczy nie dzieją się na co dzień, poza tym jako dziewczyna pewnie inaczej odczuła to niż ja.
- Nie chce mieć z tą sprawą nic wspólnego rozumiesz? – jej całe ciało odwróciło się w moim kierunku. Alice wyrwała ręke z mojego uścisku i popatrzyła na mnie. – Jeśli trzeba będzie to z Tobą też nie chce mieć nic wspólnego – powiedziała wciskając swój palec wskazujący w moją klatkę piersiową.

Co ona powiedziała? 

- Jak to nie chcesz mieć nic ze mną wspólnego – mój głos od razu się podniósł zanim zdążyłem przeanalizować słowa Alice.
- Mam Ci to przeliterować? – kolejne niepokojące spojrzenie dziewczyny zaczęło mnie martwić, ona mówiła to na serio.
- Nie rób ze mnie idioty! – krzyknąłem na co dziewczyna podskoczyła wystraszona. No tak, moje opanowywanie gniewu okazało się porażką. – Przecież Ci obiecałem, ze nic takiego już nie będzie miało miejsca – powiedziałem spokojniej nie spuszczając wzroku z Alice.
- Justin nie oszukujmy się, nie jesteś w stanie mi zapewnić bezpieczeństwa! Ten koleś wyciągnął mnie prawie siłą ze zwykłego sklepu! Równie dobrze mogą mnie napaść na ulicy i w każdym innym miejscu, a Ty nie jesteś w stanie chodzić ze mną w każde miejsce…
- Zamieszkaj ze mną.
- … nie chce być ich cholerną przynętą wiedząc, że przed niczym się nie cof… co Ty powiedziałeś? – brunetka nabrała więcej powietrza czekając na moją odpowiedź chociaż wiedziałem, że słyszała co jej zaproponowałem. 


-Alice pov-

Ten chłopak powinien pracować w ukrytej kamerze. Mimo, że ten żart wcale nie był śmieszny. Bo to był żart, prawda?
- Słyszałaś. Zamieszkaj ze mną, wtedy będziesz bezp…
- Bezpieczna? Justin nie rozśmieszaj mnie, to nie jest gang pięciolatków od razu będą wiedzieli gdzie mnie szukać – powiedziałam i widziałam po minie Justina, że mam rację.
Nadal byłam w całkowitym szoku po tym co zaszło niedawno. Justin Bieber brał udział w jakichś cholernych ustawkach, a ja niczego nieświadoma zostałam wplątana w jego porachunki. Czy może być jeszcze gorzej? Naprawdę nie chciałam się żegnać z życiem tak szybko.
- Może i masz rację, ale tylko w przypadku gdy chodzi o Stratford. Nie myślałaś chyba, że mam dom tylko tutaj – oznajmił i mimo tej całej sytuacji uśmiechnął się do mnie szeroko.
Aha czyli teraz co, wywiezie mnie na swoją bezludną wyspę która kupił sobie za te swoje cholerne miliony?
Nie mogłam już dłużej słuchać tego do czego Justin próbował mnie przekonać. Gdyby to chodziło o wakacje, to owszem z chęcią bym się mogła gdzieś wybrać, ale tutaj chodziło o ucieczkę. Ucieczkę przed ludźmi, którzy Bóg wie co ode mnie chcieli. Jedno było pewne, Stratford zaczynało się robić dla mnie coraz mniej bezpieczne. Dzięki komu? Pozostawie to bez komentarza.
Musiałam chwilę odetchnąć, byłam coraz bardziej zmęczona, a nowe pomysły Justina tylko mnie dobijały. Otworzyłam drzwi jego samochodu i przekręcając się bokiem nadal siedziałam na miejscu pasażera. Chłopakowi chyba nie spodobało się to, że siedziałam do niego tyłem więc od razu wyszedł z auta i stanął naprzeciwko mnie.
- Co jest? – zapytał kucając przy mnie. Jego ręka znalazła się na moim policzku i smyrając mnie delikatnie zahaczała o zranioną wargę. Na chwile zapomniałam o bólu, lubiłam jego kojący dotyk.
- To wszystko jest jakieś chore – szepnęłam powstrzymując się od płaczu. Już sama znajomość Justina była niecodzienna, a teraz doszły kłopoty z nim związane.
Justin nic nie mówiąc wcisnął się obok mnie. Nie było zbyt dużo miejsca, więc z jednej strony byłam wgnieciona w fotel, a z drugiej topiłam się w jego objęciu. Przypomniałam sobie szatyna sprzed godziny, kiedy był taki agresywny. W ogóle teraz to do niego nie pasowało.
Przeszły mnie dreszcze kiedy zaczął głaskać moje włosy owijając sobie niektóre kosmyki na palec. Zawsze lubiłam gdy ktoś bawił się moimi włosami, a teraz robił to Justin Bieber. Nigdy bym nie pomyślała, że w ogóle coś takiego może się zdarzyć.
Objął mnie mocniej, a ja już w geście poddania położyłam głowę na jego ramieniu. Jego zapach perfum zrobił się nagle intensywniejszy i wcale mi to nie przeszkadzało. Siedzieliśmy tak w milczeniu, przysłuchiwałam się biciu serca chłopaka, a on nadal rozpieszczał moje włosy. Cieszyłam się, że mamy tą chwilę spokoju i Justin nie męczy mnie dalej swoimi pomysłami co do ucieczki. Potrzebowałam chwili ciszy żeby podjąć jakąkolwiek decyzję. Nie mogłam przecież przez resztę dni, tygodni nocować w samochodzie. Nagle poczułam jak mięśnie chłopaka się napinają. Zdziwiłam się trochę, ponieważ przez dłuższą chwilę był spokojny i nie było powodu do tego by nagle zrobił się nerwowy. Jednak gdy na niego spojrzałam wiedziałam, że coś się święci. Tylko jeszcze nie wiedziałam co, czekałam jedynie na to aż wydusi to z siebie.



-*-
Może to ta pechowa trzynastka, ale nie jestem zadowolona z tego odcinka, szczególnie z końcówki, niestety wena mnie opuściła :c 
Ostatnio ciężko mi się skupić na pisaniu, więc nie wiem czy odcinki nie zaczną się pojawiać trochę rzadziej niż co 2-3 dni. Oby mi się udało wytworzyć coś odpowiedniego w najbliższym czasie :) x





18 komentarzy:

  1. czemu nie jestes zadowolona? rozdział super!!! ciekawe o co chodzi z tym na końcu... czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdzial superancki.glowa do gory.my i tyak bedziemy wyczekiwac rozdzialow ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg! Ale się boję, to jest genialne, super rozdział co ty gadasz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czekaaaaaaaam :D kocham to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Justin jest taki kochany, tak strasznie troszczy się o Alice. Jest kochany. Co chcę.wyjawić jej? A co Ty chcesz od siebie? Rozdział super, jak każdy inny. Życzę weny i pozdrawiam~@luvdemz
    {fajnie, że dodawalas rozdziały tak często :))}

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham <3 kiedy next? Czekam :* pozdrawiam fanka Ola :D

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy dodasz nowy ? bo już długo nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest jak zwykle ŚWIETNY!!! Już nie mogę doczekać się nowego rozdziału ♥♥♥ Uzależniam się♥ Błagam dodaj jak najszybciej NN♥♥♥
    ~~~
    A jakbyś mogła wpadłabyś do mnie :
    http://doyoulovemejustin.blogspot.com
    http://dangerous-meen.blogspot.com
    http://friendship-or-love-or-something-more.blogspot.com : i tak wiem że nikt nie wejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. I love blog... Czekam na nn ... Zapraszam do mnie http://everything-haschanged.blogspot.com/2013/06/1-rozdzia-moje-zycie-nagle-stracio-sens.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  10. dodasz dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam nn <3 co do rozdziału to jest rewelacyjny!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Rzadziej to miesiąc? ;c dodaj szybciutko bo to fajne :*

    OdpowiedzUsuń
  13. rzadziej? cie pojebalo? zapomnialas czy co?

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, twój blog został nominowany przeze mnie do The Versatile Blogger zasady znajdziesz na moim blogu :) http://abitofluckandlove.blogspot.com/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak bardzo brak mi tego opowiadania :c czemu nie piszesz? Czemu nas nie informujesz?

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy następna część?

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam!
    Chciałam Cię serdecznie zaprosić na creative-trailers.blogspot.com, gdzie możesz zamówić zwiastun u mnie.
    Pozdrawiam!;)

    Przepraszam za SPAM!:)

    OdpowiedzUsuń