czwartek, 16 maja 2013

Three.



Nie zdążyłem odpowiedzieć, ręce Sophie powędrowały w moją stronę gładząc mnie po policzkach. Spojrzałem na nią i przechyliłem lekko głowę, gdyż swoim ciałem zasłoniła mi brunetkę.
- Nic mi nie jest – odpowiedziałem na odchodnym by się ode mnie odczepiła, w tej chwili chciałem jedynie dokończyć rozmowę z dziewczyną, której imienia do tej pory nie poznałem. Zamiast tego posłała mi spojrzenie, które dawało mi znać, że jest co najmniej zawiedziona takim obrotem sprawy, po chwili usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi.
- Kto to był? – spytała Sophie siadając przy mnie na łóżku. Wbiła we mnie swój wzrok oczekując na odpowiedź.
- W sumie to… nie wiem – odpowiedziałem zdenerwowany i zawiedziony jednocześnie.
Sophie zawsze pojawiała się w nieodpowiednich momentach. Poznaliśmy się na jakiejś imprezie, której tak naprawdę zbytnio nie pamiętam z powodu nadmiernej ilości alkoholu w moim organizmie. W środku imprezy wyszliśmy do niej, po czym zakończyliśmy wspólnie noc w łóżku. Muszę to przyznać, że w sprawach łóżkowych wiedziała jak zadowolić faceta, ale poza tym nic więcej nie oferowała swoją osobą. Widać było, że najbardziej jest podekscytowana tą sytuacją, że mnie zna, że ludzie z branży interesują się nią wtedy gdy jest ze mną widziana. Dla mnie to była tylko jednorazowa przygoda, która powinna się od razu z samego rana skończyć. Zamiast tego Sophie nadal była w moim życiu obecna co niekoniecznie mnie cieszyło. Nie raz już chciałem jej powiedzieć, by spadała szukać innego karierowicza, który będzie jej załatwiał wejściówki na największe imprezy, ale dobrze wiedziała jak ze mną pogrywać. I w ten sposób za każdym razem, gdy próbowałem jej to uzmysłowić włączała ten swój seksapil, którym potrafiła uwieść mnie w parę sekund co kończyło się w łóżku. Zwykła znajomość opierająca się na seksie, ale mnie to już zaczęło męczyć. Chciałem w końcu znaleźć kogoś przy kim nie będę się czuł wykorzystywany, spędzanie czasu będzie przyjemnością- nie mówię tu o seksie, krótko mówiąc czekałem na szczerą i prawdziwą miłość. Wiem, że brzmi to strasznie oklepanie i czasami sam się sobie dziwie, że takie myśli przechodzą przez moją głowę. Wydaje mi się, że powoli wyrastam z tych przygód na jedną noc, chociaż co do flirtu nadal ciężko mi się powstrzymywać. Uwielbiam patrzeć gdy dziewczyny pod wpływem moich działań rumienią się, a następnie szybko ulegają i są w stanie zrobić dla mnie wszystko.
- Justin możesz mi powiedzieć do cholery co się stało?! – z zamyślenia wyrwał mnie piskliwy krzyk Sophie. Poziom mojej irytacji powoli wzrastał.
- Kurwa kobieto co jest z Tobą nie tak?! Przychodzisz tu, krzyczysz i robisz jakąś awanturę! Nie zachowuj się jakbyś była moją matką! – wrzasnąłem nie potrafiąc już zatrzymać mojego zdenerwowania. Oprócz seksu wkurzanie było drugą rzeczą, która bardzo dobrze jej wychodziła. Patrzyła na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, po czym odrzuciła do tyłu blond włosy.
- Skarbie martwię się… - szepnęła nachylając się nade mną tak, że jej piersi ledwo ukryte w wydekoltowanej bluzce znalazły się przed moimi oczami. Oblizałem wargi i nagle poczułem chęć zerwania z niej tej skąpej bluzeczki. Potrząsnąłem głową, by wyrzucić z niej grzeszne myśli.
- Nie musisz się o mnie martwić, jestem teraz w dobrych rękach – oznajmiłem odwracając wzrok od blondynki. Nie mogłem na nią patrzeć, jestem facetem, a facetom na widok takich dziewczyn od razu pojawiają się niegrzeczne myśli. Tym razem nie chciałem dać za wygraną.
- Oh naprawdę? – poczułem jak Sophie siada coraz bliżej. Moja ręka, która swobodnie leżała na łóżku dotknęła jej uda. Skóra blondynki była jak zawsze gładka i ciepła. Pod względem wyglądu była idealna. Kątem oka widziałem, że czeka na mój ruch. Wiem, że mnie pragnęła, nawet teraz gdy leżałem poobijany w szpitalu. Jej usta pokryte czerwoną szminką aż prosiły się by je pocałować, ale nie mogłem się ruszyć, więc leżałem nieruchomo przez co Sophie poczuła się odrzucona. – Ok Bieber jak chcesz – warknęła na mnie zabierając z krzesła swoją torebkę. Poprawiła spódniczkę i stukając cholernie wysokimi obcasami wyszła z sali.
Pozbyć się dwóch dziewczyn w tak krótkim czasie to chyba mój nowy rekord.

-Alice pov-

Siedziałam w szpitalnym bufecie rozmyślając nad wydarzeniami, które miały miejsce niecałą godzinę temu. Poznałam Justina Biebera, w niezbyt miłych okolicznościach no ale zawsze coś. Nawet udało nam się porozmawiać co już w ogóle było miłym zaskoczeniem. Nie byłam jego wielką fanką, nie obklejałam pokoju jego plakatami, nie słuchałam na okrągło jego piosenek i nie płakałam na jego widok. Był dla mnie neutralny. Spotkanie go uważałam za coś nieosiągalnego nawet gdybym o tym nie wiadomo jak mocno marzyła.
Jednak po rozmowie z nim wiedziałam, że mimo że flirtowanie ma opanowane do perfekcji, tak naprawdę jest wyluzowanym, sympatycznym chłopakiem. Zastanawiało mnie tylko jedno. Kim była dziewczyna, która go odwiedziła? Była bardzo przejęta, poza tym słowa, które użyła w jego kierunku wskazywały, że to nie była zwykła koleżanka. W sumie nie ma co się dziwić, jest przystojny, a dziewczyny za nim szaleją. Może mieć każdą, a w tej sytuacji padło na nią. No cóż, szczęścia Justinie.

-*-

Alice już od dłuższego czasu siedziała w bufecie bawiąc się zakrętką od wody mineralnej. Od kilku godzin miała wolne, a mimo to cały czas przebywała w szpitalu. Nie umknęło to uwadze personelu i już po chwili dosiadła się do niej jedna z pielęgniarek.
- Alice? A co Ty tutaj jeszcze robisz? – zapytała przyglądając się dziewczynie. Zamówiła ciastko po czym ponownie spojrzała na brunetkę. – Niech zgadnę… Chodzi o chłopaka, jest bardzo przystojny, podoba Ci się, ale wiesz że może mieć każdą – powiedziała kobieta biorąc do ust kawałek ciastka.
- Skąd pani wie takie rzeczy? – zapytała Alice bawiąc się tym razem swoimi palcami.
- Oh kochana takie rzeczy od razu się zauważa, poza tym widziałam jak rozmawiałaś z tym Bieberem, tak? Chyba dobrze się dogadywaliście – ręka pielęgniarki powędrowała na rękę Alice dodając jej otuchy. Uśmiechnęła się do niej pocierając jej dłoń.
- Ta, co z tego skoro on ma dziewczynę, z resztą… po co ja się nim w ogóle zadręczam? Koleś ma wszystko czego zapragnie i nie sądze by dziewczyna taka jak ja mogła go zainteresować. Poza tym znam go kilka godzin, nie powinnam o nim myśleć w taki sposób. Pójdę już – wyrecytowała Alice po czym zabrała butelkę wody i wstała od stolika. Rzuciła ciche „do widzenia” i wyszła z bufetu.
Chciała już się znaleźć w domu. Marzyła o gorącej kąpieli, filmie, a na końcu o wygodnym łóżku i długim śnie. Przez cały rok zrywała się wcześnie rano z łóżka, czasami spała jedynie kilka godzin co dodatkowo ją męczyło. Teraz, gdy już nie ma nic wspólnego ze szpitalem może sobie pozwolić na lenistwo. 

*

Po dłuższej kąpieli postanowiła obejrzeć film. Czuła lekkie zmęczenie, ale wiedząc, że jutro się wyśpi nie przejmowała się tym zbytnio. Sięgnęła po pilota nacisnęła czerwony guzik i skacząc po kanałach szukała czegoś dla siebie. Nagle trafiła na serwis informacyjny, a w nim pokazany był dobrze znany jej szpital. Na ekranie pojawił się dr. Jones, który wypowiadał się na temat Justina. No tak, wielka gwiazda w szpitalu, to jest coś o czym muszą gadać w wieczornych wiadomościach.
- … stan pana Biebera jest stabilny, w tej chwili jemu jak i jego koledze nic nie zagraża, oczywiście zostaną w szpitalu jeszcze przez jakiś czas na obserwacji, następnie obydwoje wrócą do domów – dziewczyna przysłuchiwała się słowom doktora przegryzając w tym samym czasie jabłko.
- Czy może pan podać jakieś szczegóły dotyczące wypadku? Co w ogóle było jego powodem? – jak zawsze jedna z dziennikarek nie dawała za wygraną i za wszelką cenę chciała jak najwięcej wydobyć informacji od doktora Jones’a. Takie wypytywanie ludzi chyba musi być męczące.
- Obydwaj panowie trafili do nas z obrażeniami po wypadku samochodowym, tyle mogę powiedzieć – oznajmił starszy mężczyzna na co dziennikarka z niezadowoleniem się uśmiechnęła do kamery. Alice już miała przełączyć na inny kanał, gdy kobieta zza szklanego ekranu zadała ostatnie, zaskakujące brunetkę pytanie.
- Z pewnych źródeł wiem, że Justin Bieber przez większość czasu miał towarzystwo, kim była młoda dziewczyna pracująca w pańskim szpitalu, która dotrzymywała mu tego towarzystwa? – pytanie, które zadała kobieta sprawiło, że Alice mało co nie udławiła się kawałkiem jabłka. Wlepiła swój wzrok w telewizor oczekując odpowiedzi.
- Ekhm, nie udzielam odpowiedzi na takie pytania, dziękuje – powiedział mężczyzna i na tym zakończył rozmowę z dziennikarką.

5 komentarzy:

  1. Ciekawe czy media się dowiedzą kim była ;o Wtedy Alice będzie miała przechlapane.. Podoba mi się rozdział tak wgl. : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa czy media odkryją kim jest Alice. No i co będzie pomiędzy nią a Bieberem. :>
    Czekam na następny.
    I zapraszam do mnie: http://theway-i-feel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. troche za malo justina i alice w tym rozdziale.ale ogolnie fajnie sie rozkreca ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie :D
    Czekam z niecierpliwością :D :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no podoba mi się, jedno z lepszych opowiadan, które czytałam . Pozdrawiam i życzę weny!~Nelli_xx :))

    OdpowiedzUsuń