Nie zdążyłem odpowiedzieć, ręce Sophie powędrowały w moją
stronę gładząc mnie po policzkach. Spojrzałem na nią i przechyliłem lekko
głowę, gdyż swoim ciałem zasłoniła mi brunetkę.
- Nic mi nie jest – odpowiedziałem na odchodnym by się ode
mnie odczepiła, w tej chwili chciałem jedynie dokończyć rozmowę z dziewczyną,
której imienia do tej pory nie poznałem. Zamiast tego posłała mi spojrzenie,
które dawało mi znać, że jest co najmniej zawiedziona takim obrotem sprawy, po
chwili usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi.
- Kto to był? – spytała Sophie siadając przy mnie na łóżku.
Wbiła we mnie swój wzrok oczekując na odpowiedź.
- W sumie to… nie wiem – odpowiedziałem zdenerwowany i
zawiedziony jednocześnie.
Sophie zawsze pojawiała się w nieodpowiednich momentach.
Poznaliśmy się na jakiejś imprezie, której tak naprawdę zbytnio nie pamiętam z
powodu nadmiernej ilości alkoholu w moim organizmie. W środku imprezy wyszliśmy
do niej, po czym zakończyliśmy wspólnie noc w łóżku. Muszę to przyznać, że w
sprawach łóżkowych wiedziała jak zadowolić faceta, ale poza tym nic więcej nie
oferowała swoją osobą. Widać było, że najbardziej jest podekscytowana tą
sytuacją, że mnie zna, że ludzie z branży interesują się nią wtedy gdy jest ze
mną widziana. Dla mnie to była tylko jednorazowa przygoda, która powinna się od
razu z samego rana skończyć. Zamiast tego Sophie nadal była w moim życiu obecna
co niekoniecznie mnie cieszyło. Nie raz już chciałem jej powiedzieć, by spadała
szukać innego karierowicza, który będzie jej załatwiał wejściówki na największe
imprezy, ale dobrze wiedziała jak ze mną pogrywać. I w ten sposób za każdym
razem, gdy próbowałem jej to uzmysłowić włączała ten swój seksapil, którym
potrafiła uwieść mnie w parę sekund co kończyło się w łóżku. Zwykła znajomość
opierająca się na seksie, ale mnie to już zaczęło męczyć. Chciałem w końcu
znaleźć kogoś przy kim nie będę się czuł wykorzystywany, spędzanie czasu będzie
przyjemnością- nie mówię tu o seksie, krótko mówiąc czekałem na szczerą i
prawdziwą miłość. Wiem, że brzmi to strasznie oklepanie i czasami sam się sobie
dziwie, że takie myśli przechodzą przez moją głowę. Wydaje mi się, że powoli
wyrastam z tych przygód na jedną noc, chociaż co do flirtu nadal ciężko mi się
powstrzymywać. Uwielbiam patrzeć gdy dziewczyny pod wpływem moich działań
rumienią się, a następnie szybko ulegają i są w stanie zrobić dla mnie
wszystko.
- Justin możesz mi powiedzieć do cholery co się stało?! – z
zamyślenia wyrwał mnie piskliwy krzyk Sophie. Poziom mojej irytacji powoli
wzrastał.
- Kurwa kobieto co jest z Tobą nie tak?! Przychodzisz tu,
krzyczysz i robisz jakąś awanturę! Nie zachowuj się jakbyś była moją matką! – wrzasnąłem
nie potrafiąc już zatrzymać mojego zdenerwowania. Oprócz seksu wkurzanie było
drugą rzeczą, która bardzo dobrze jej wychodziła. Patrzyła na mnie tymi swoimi
niebieskimi oczami, po czym odrzuciła do tyłu blond włosy.
- Skarbie martwię się… - szepnęła nachylając się nade mną
tak, że jej piersi ledwo ukryte w wydekoltowanej bluzce znalazły się przed
moimi oczami. Oblizałem wargi i nagle poczułem chęć zerwania z niej tej skąpej
bluzeczki. Potrząsnąłem głową, by wyrzucić z niej grzeszne myśli.
- Nie musisz się o mnie martwić, jestem teraz w dobrych
rękach – oznajmiłem odwracając wzrok od blondynki. Nie mogłem na nią patrzeć,
jestem facetem, a facetom na widok takich dziewczyn od razu pojawiają się
niegrzeczne myśli. Tym razem nie chciałem dać za wygraną.
- Oh naprawdę? – poczułem jak Sophie siada coraz bliżej. Moja
ręka, która swobodnie leżała na łóżku dotknęła jej uda. Skóra blondynki była
jak zawsze gładka i ciepła. Pod względem wyglądu była idealna. Kątem oka
widziałem, że czeka na mój ruch. Wiem, że mnie pragnęła, nawet teraz gdy
leżałem poobijany w szpitalu. Jej usta pokryte czerwoną szminką aż prosiły się
by je pocałować, ale nie mogłem się ruszyć, więc leżałem nieruchomo przez co
Sophie poczuła się odrzucona. – Ok Bieber jak chcesz – warknęła na mnie
zabierając z krzesła swoją torebkę. Poprawiła spódniczkę i stukając cholernie
wysokimi obcasami wyszła z sali.
Pozbyć się dwóch dziewczyn w tak krótkim czasie to chyba mój
nowy rekord.
-Alice pov-
Siedziałam w szpitalnym bufecie rozmyślając nad wydarzeniami,
które miały miejsce niecałą godzinę temu. Poznałam Justina Biebera, w niezbyt
miłych okolicznościach no ale zawsze coś. Nawet udało nam się porozmawiać co
już w ogóle było miłym zaskoczeniem. Nie byłam jego wielką fanką, nie
obklejałam pokoju jego plakatami, nie słuchałam na okrągło jego piosenek i nie
płakałam na jego widok. Był dla mnie neutralny. Spotkanie go uważałam za coś
nieosiągalnego nawet gdybym o tym nie wiadomo jak mocno marzyła.
Jednak po rozmowie z nim wiedziałam, że mimo że flirtowanie
ma opanowane do perfekcji, tak naprawdę jest wyluzowanym, sympatycznym
chłopakiem. Zastanawiało mnie tylko jedno. Kim była dziewczyna, która go
odwiedziła? Była bardzo przejęta, poza tym słowa, które użyła w jego kierunku
wskazywały, że to nie była zwykła koleżanka. W sumie nie ma co się dziwić, jest
przystojny, a dziewczyny za nim szaleją. Może mieć każdą, a w tej sytuacji
padło na nią. No cóż, szczęścia Justinie.
-*-
Alice już od dłuższego czasu siedziała w bufecie bawiąc się
zakrętką od wody mineralnej. Od kilku godzin miała wolne, a mimo to cały czas
przebywała w szpitalu. Nie umknęło to uwadze personelu i już po chwili dosiadła
się do niej jedna z pielęgniarek.
- Alice? A co Ty tutaj jeszcze robisz? – zapytała
przyglądając się dziewczynie. Zamówiła ciastko po czym ponownie spojrzała na
brunetkę. – Niech zgadnę… Chodzi o chłopaka, jest bardzo przystojny, podoba Ci
się, ale wiesz że może mieć każdą – powiedziała kobieta biorąc do ust kawałek
ciastka.
- Skąd pani wie takie rzeczy? – zapytała Alice bawiąc się
tym razem swoimi palcami.
- Oh kochana takie rzeczy od razu się zauważa, poza tym
widziałam jak rozmawiałaś z tym Bieberem, tak? Chyba dobrze się dogadywaliście
– ręka pielęgniarki powędrowała na rękę Alice dodając jej otuchy. Uśmiechnęła
się do niej pocierając jej dłoń.
- Ta, co z tego skoro on ma dziewczynę, z resztą… po co ja
się nim w ogóle zadręczam? Koleś ma wszystko czego zapragnie i nie sądze by
dziewczyna taka jak ja mogła go zainteresować. Poza tym znam go kilka godzin,
nie powinnam o nim myśleć w taki sposób. Pójdę już – wyrecytowała Alice po czym
zabrała butelkę wody i wstała od stolika. Rzuciła ciche „do widzenia” i wyszła
z bufetu.
Chciała już się znaleźć w domu. Marzyła o gorącej kąpieli,
filmie, a na końcu o wygodnym łóżku i długim śnie. Przez cały rok zrywała się
wcześnie rano z łóżka, czasami spała jedynie kilka godzin co dodatkowo ją
męczyło. Teraz, gdy już nie ma nic wspólnego ze szpitalem może sobie pozwolić
na lenistwo.
*
Po dłuższej kąpieli postanowiła obejrzeć film. Czuła lekkie
zmęczenie, ale wiedząc, że jutro się wyśpi nie przejmowała się tym zbytnio.
Sięgnęła po pilota nacisnęła czerwony guzik i skacząc po kanałach szukała
czegoś dla siebie. Nagle trafiła na serwis informacyjny, a w nim pokazany był
dobrze znany jej szpital. Na ekranie pojawił się dr. Jones, który wypowiadał
się na temat Justina. No tak, wielka gwiazda w szpitalu, to jest coś o czym
muszą gadać w wieczornych wiadomościach.
- … stan pana Biebera jest stabilny, w tej chwili jemu jak i
jego koledze nic nie zagraża, oczywiście zostaną w szpitalu jeszcze przez jakiś
czas na obserwacji, następnie obydwoje wrócą do domów – dziewczyna
przysłuchiwała się słowom doktora przegryzając w tym samym czasie jabłko.
- Czy może pan podać jakieś szczegóły dotyczące wypadku? Co
w ogóle było jego powodem? – jak zawsze jedna z dziennikarek nie dawała za
wygraną i za wszelką cenę chciała jak najwięcej wydobyć informacji od doktora
Jones’a. Takie wypytywanie ludzi chyba musi być męczące.
- Obydwaj panowie trafili do nas z obrażeniami po wypadku
samochodowym, tyle mogę powiedzieć – oznajmił starszy mężczyzna na co
dziennikarka z niezadowoleniem się uśmiechnęła do kamery. Alice już miała
przełączyć na inny kanał, gdy kobieta zza szklanego ekranu zadała ostatnie,
zaskakujące brunetkę pytanie.
- Z pewnych źródeł wiem, że Justin Bieber przez większość
czasu miał towarzystwo, kim była młoda dziewczyna pracująca w pańskim szpitalu,
która dotrzymywała mu tego towarzystwa? – pytanie, które zadała kobieta
sprawiło, że Alice mało co nie udławiła się kawałkiem jabłka. Wlepiła swój
wzrok w telewizor oczekując odpowiedzi.
- Ekhm, nie udzielam odpowiedzi na takie pytania, dziękuje –
powiedział mężczyzna i na tym zakończył rozmowę z dziennikarką.
Ciekawe czy media się dowiedzą kim była ;o Wtedy Alice będzie miała przechlapane.. Podoba mi się rozdział tak wgl. : )
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy media odkryją kim jest Alice. No i co będzie pomiędzy nią a Bieberem. :>
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
I zapraszam do mnie: http://theway-i-feel.blogspot.com/
troche za malo justina i alice w tym rozdziale.ale ogolnie fajnie sie rozkreca ;p
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością :D :*
No, no podoba mi się, jedno z lepszych opowiadan, które czytałam . Pozdrawiam i życzę weny!~Nelli_xx :))
OdpowiedzUsuń